1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Biznes protestuje przeciw skrajnej prawicy

Stephanie Höppner
29 lutego 2024

Niemiecki rynek pracy jest w stanie co roku wchłonąć setki tysięcy migrantów. Jednak rosnące poparcie dla prawicowych populistów może ich skutecznie zniechęcać do przyjazdu.

https://p.dw.com/p/4czCx
Fabryka Mercedesa w Sindelfingen (2023 r.)
Fabryka Mercedesa w SindelfingenZdjęcie: Bernd Weißbrod/dpa/picture alliance

Niemieccy pracodawcy i związki zawodowe postanowiły razem zaprotestować przeciwko wpływom skrajnej prawicy, które rosną. W Badenii-Wirtembergii, w południowo-zachodniej części kraju, stowarzyszenie pracodawców Suedwestmetall i związek IG Metall przyjęli deklarację „Biznes na rzecz demokracji”. Pod dokumentem podpisali się m.in. przedstawiciele koncernów motoryzacyjnych Mercedes-Benz i Porsche. 

– To konkretny sprzeciw wobec prawicowego ekstremizmu i wrogów konstytucji, którym brak szacunku dla ludzkiej godności – powiedział prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podczas wydarzenia, na którym przedstawiono deklarację. Steinmeier już w styczniu br. wezwał do utworzenia szerokiej koalicji na rzecz demokracji i walki z ekstremizmem.

Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nawołuje do sprzeciwu przeciwko skrajnej prawicy
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier nawołuje do sprzeciwu przeciwko skrajnej prawicyZdjęcie: Marijan Murat/dpa/picture alliance

Potrzeba 400 tys. cudzoziemców

Stawka jest wysoka. Niemcy pilnie potrzebują wykwalifikowanych kadr. Przyrost demograficzny jest niski, a odsetek osób starszych rośnie. Generacja wyżu demograficznego, która przez dekady była fundamentem niemieckiego sukcesu gospodarczego, właśnie przechodzi na emeryturę. Instytut Rynku Pracy i Badań nad Pracą szacuje, że Niemcy potrzebują co roku ok. 400 tys. nowych pracowników z zagranicy.

Praca w Niemczech czeka, ale przybywa coraz mniej pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej. Dlatego coraz ważniejsze staje się pozyskiwanie nowych spoza UE. Ci jednak mogą nie palić się do wyjazdu, gdy docierają do nich regularne doniesienia o rasizmie i dyskryminacji obcokrajowców na terenie Niemiec. To może być też powodem do wyjazdu dla tych, którzy już przebywają w RFN.

Bez migrantów ani rusz

– Z naszego punktu widzenia ważne jest, abyśmy prowadzili te rozmowy w firmach i opierali się na naszych założeniach, np. w temacie współdecydowania – tłumaczy w rozmowie z DW Barbara Resch, kierowniczka związku zawodowego IG Metall w Badenii-Wirtembergii.

Praktykantka z Salwadoru w domu opieki na osobami starszymi w Weimarze (2022 r.)
Praktykantka z Salwadoru w domu opieki na osobami starszymi w Weimarze (2022 r.)Zdjęcie: Gero Breloer/dpa/picture alliance

– Możliwość współdecydowania prowadzi do poczucia bezpieczeństwa. Uważam, że prawicowa ideologia zakorzeniła się w umysłach ludzi ze względu na strach przed przyszłością – podkreśla. Resch proponuje przykładowo organizowanie w firmach „czasu dla demokracji”, co konkretniej mogłoby przyjąć formę dyskusji lub szkoleń. – Badenia-Wirtembergia nie byłaby w stanie produkować samochodów, konstruować maszyn, a autobusy nie jeździłyby po drogach, gdyby nie przedstawiciele różnych narodów w naszych firmach i administracji – zastrzega.

Nie mogli mówić po turecku

Na wciąż istniejące poważne problemy wskazuje jedna z sytuacji, którą udokumentowała Federalna Agencja Antydyskryminacyjna. Kilku pracowników pochodzenia tureckiego rozmawiało podczas przerw zarówno po niemiecku, jak i turecku. Pracodawcy się to nie podobało. Wydano zakaz rozmów po turecku. Dla Agencji jest to klarowny przypadek „dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne”.

Takich incydentów jest więcej. Liczne badania z ostatnich lat pokazują, że dyskryminacja może być częścią codziennego życia wielu osób o pochodzeniu migranckim. W 2016 r. badanie przeprowadzone przez austriacki Uniwersytet w Linzu wykazało, że w kobiety o muzułmańsko brzmiących imionach są w Niemczech rzadziej zapraszane na rozmowy kwalifikacyjne. Gdy fikcyjna kandydatka na zdjęciu dołączonym do CV dodatkowo nosiła chustę, odsetek odpowiedzi był jeszcze niższy.

Niemcy z najgorszym wynikiem

W 2023 r. jedno z unijnych badań wykazało, że szczególnie dyskryminowane czują się w Niemczech osoby ciemnoskóre. Spośród 13 krajów UE, w których Agencja Praw Podstawowych UE (FRA) przeprowadziła badania, Niemcy wypadły najgorzej. Wiele osób (51 proc. w Niemczech) czuło się szczególnie pokrzywdzonych w trakcie poszukiwania pracy. W niedawnym badaniu OECD ponad połowa zapytanych pracowników przybyłych do Niemiec, zaznaczyła, że doświadczyła dyskryminacji.

Praca w Niemczech. Rekruterzy szukają pracowników za granicą

Kwestię tę badał również Instytut Stosowanych Badań Ekonomicznych (IAW) w Tybindze. Według jego – przeprowadzonego w ubiegłym roku – badania 51 proc. respondentów przyznało, że doświadczyło dyskryminacji. Dwie trzecie tej grupy stanowili wysoko wykwalifikowani specjaliści z krajów spoza Europy. Dla nieco ponad 5 proc. doświadczenie dyskryminacji było powodem wyjazdu z Niemiec.

– Ważne jest, aby spojrzeć również na ludzi, którzy już znajdują się w Niemczech i którzy stykają się z dyskryminacją – zauważa w rozmowie z DW Bernhard Boockmann, dyrektor IAW. – Oni również cierpią z powodu konkretnych niedogodności na rynku pracy. Nie mogą liczyć na awans w takim samym stopniu co rdzenni Niemcy, a także mogą być dyskryminowani w kwestii wynagrodzenia. Są to problemy, które wykraczają daleko poza samą kwestię migracji – podkreśla Boockmann.

Również w tym punkcie nowo utworzony sojusz może angażować się na rzecz zmian na lepsze.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>